Przed wiekami gniazdowały w wysokich skałach, ale od kiedy w miastach pojawiły się wieże kościelne, a potem wysokie bloki, jerzyki stały się mieszczanami. Tymi ptakami interesują się nie tylko ornitolodzy, ale i… humaniści, którzy dyskutowali o nich podczas seminarium na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko –Mazurskiego. „Jerzyki mieszkają w takich miejscach, które mogą być też cenne ze względu na dziedzictwo kulturowe i tam mogą stanowić pewien problem, więc należy wiedzieć, jak z nimi postępować, aby chronić i ten element przyrodniczy, i to dziedzictwo kulturowe także” - podkreśla dr Małgorzata Liszewska z zakładu filozofii i dziedzictwa kulturowego UWM.
Krąży wokół nich wiele mitów. Jeden z nich mówi, że to diabelskie ptaki. „Jerzyki latają szczególnie wieczorem, nawet o 10 wieczorem można spotkać jerzyki latające, goniące się ze sobą. Wydają dźwięki, które są bardzo wysokie, piskliwe, być może dlatego zostały nazwane diabelskimi ptakami” - wyjaśnia biolog dr Katarzyna Szczypa.
Ale tak naprawdę jerzyki to sprzymierzeńcy ludzi. Ich dieta powoduje, że tam, gdzie zamieszkują nie ma… komarów. „Jerzy w ciągu dnia potrafi zjeść nawet kilka tysięcy owadów, więc tam, gdzie są jerzyki, komarów po prostu nie ma, albo jest ich bardzo mało” - mówi ornitolog Sebastian Menderski.
Jerzyki to ptaki miast. Kiedy letnim wieczorem spojrzymy w niebo, zobaczymy ich całe stada, kołujące w szalonym pędzie wokół miejskich budynków. Cieszmy się z ich krótkiej obecności, bo kiedy tylko ich młode wylecą z gniazd, znikną, odlatując na południe Afryki.